Recenzja filmu

Państwo młodzi: Chuck i Larry (2007)
Dennis Dugan
Adam Sandler
Kevin James

Prawdziwych przyjaciół poznaje się w łóżku

W jaki sposób można udowodnić swą przyjaźń? Oczywiście biorąc fikcyjny ślub homoseksualny. Komedia z Adamem Sandlerem to lekkie spojrzenie na świat homoseksualistów okiem heteryków. Jest
"Państwo młodzi Chuck i Larry" to kolejna już opowiastka o heteroseksualistach wybierających się na niezbadane wody relacji homoseksualnych. I znów jest wesoło i odpowiednio politycznie poprawnie, lecz koniec końców bezbarwnie, przez co film szybko się zapomina. Adam Sandler i Kevin James grają symbol amerykańskiego bohaterstwa - nowojorskich strażaków. Chuck i Larry są przyjaciółmi od zawsze i nie raz ratowali się wzajemnie z opałów. To, o co teraz poprosi Larry Chucka nie jest jednak bagatelną sprawą: chce mianowicie zawrzeć z Chuckiem papierowe małżeństwo, by zapewnić przyszłość swoim dzieciom, na wypadek przedwczesnej śmierci. Czy jednak niepoprawny kobieciarz Chuck, który nie uznaje nocy za udanej, jeśli nie ma w łóżku co najmniej pięciu gorących panien, jest aby najlepszym materiałem na męża? Jak poradzi sobie pod bacznym okiem inspektora urzędu skarbowego, nie mówiąc już o super-seksownej pani adwokat? Nie będzie łatwo, ale skoro za przyjaciela można oddać życie, to czymże jest oddanie mu swej ręki... Najnowsza komedia Dennisa Dugana wpisuje się w coraz popularniejszy ostatnio trend komedii o gejach bez gejów. Podobnie jak w pokazywanych niedawno "Ostrzach chwały", tak i tu cała zabawa polega na zetknięciu homoerotycznych podtekstów z heteroseksualną orientacją głównych bohaterów. Dwa odmienne światy są idealną pożywką dla komediowych gagów, a przy okazji świetnym pretekstem do wykorzystania wszelkich możliwych stereotypów o gejach bez narażania się na oskarżenia o polityczną niepoprawność. W rzeczy samej "Państwo młodzi Chuck i Larry" są aż do przesady filmem poprawnym. Poziom absurdu przekroczony zostaje w momencie, kiedy bohater grany przez Dana Aykroyda zaczyna tyradę wychwalającą pod niebiosa różnorodność i koncepcję wzajemnej tolerancji. Scena ta obnaża podstawową wadę filmu: brak wyczucia równowagi. Film jest rozchwiany i straszliwie nierówny. Ma wiele naprawdę zabawnych sekwencji, lecz trafiło się również trochę gagów nieudanych, nie mówiąc już o moralizatorskim nadęciu, z tekstami o tym, jak trudno jest żyć w kłamstwie na czele. Jest tego tak dużo, że w pewnym momencie pojawia się nieodparte wrażenie, że twórcy chcą w ten sposób zatuszować pewną niezdarność, by nie rzec wręcz homofobiczność niektórych scen. Choćby cała relacja pomiędzy Chuckiem i Larrym. Kiedy pokazywana jest jako męska przyjaźń, widzimy więź ciepłą i autentyczną. Kiedy jednak pojawia się wątek homoseksualny, ich relacja staje się brutalna, pełna przemocy i przymusu. Panowie nie mają problemu z waleniem się po różnych częściach ciała, lecz zwykły pocałunek okazuje się obrzydliwością, co do której nie potrafią się przemóc. Woleliby już zjeść szczura niż zetknąć się wargami. Patrząc na film z bliska okazuje się, że nie jest to tak naprawdę obraz o akceptacji homoseksualizmu, lecz pochwała przyjaźni, jaka połączyć może tylko dwóch heteroseksualnych mężczyzn. Udawany homoseksualizm jest najwyższym dowodem przyjaźni. Fani Adama Sandlera nie będą zawiedzeni. Jest w "Państwo młodzi Chuck i Larry" wszystko to, z czego komedie Sandlera są znane i lubiane. To zaskakujące, bo Dennis Dugan nie jest raczej nazwiskiem gwarantującym dobrą zabawę. Tym razem film mu wyszedł, choć w dużej mierze za sprawą aktorów, nie tylko tych pierwszoplanowych, lecz również występujących w epizodach. Najzabawniejszy jest bezapelacyjnie Steve Buscemi, który kradnie każdą scenę, w jakiej się pojawia. Pozytywnie zaskoczyła mnie Jessica Biel. To, że dobrze wygląda skąpo odziana, to wiedziałem już dawno, lecz nie podejrzewałem ją o talent komediowy. Dan Aykroyd, poza nietrafioną przemową także bawi, podobnie jak nierozpoznawalny pod charakteryzacją Rob Schneider. Dzięki nim wszystkim "Państwo młodzi Chuck i Larry" okazał się być komedią znośną i zabawną. Szybko mija przy niej czas. Jednak zbytnia ostentacyjność w propagowaniu "właściwego" przesłania sprawia, że jest nadmiernie poprawna, pozbawiona pazura. To zaś oznacza, że szybko zostanie zapomniana, gdyż w dzisiejszych czasach, niestety lub na szczęście, potrzeba większej odwagi, by zapisać się na dłużej w pamięci.
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones